Może to porównanie wyda się Wam niewłaściwe, ale chodzi mi o skalę. Cezary Pazura mierzył się z legendą - Romanem Wilhelmim. I nie skopiował, ani nie przerysował jego bohatera tylko stworzył go na nowo. Po swojemu. I to znakomicie!
Myślę, że dokładnie na tej zasadzie postąpił Ledger, gdy stanął na planie "Mrocznego rycerza". Mierzyć się z postacią Jokera na dużym ekranie po Jacku Nicholsonie wydawało się wręcz absurdalne. Mimo to młody Heath z miejsca stał się legendą. Niezwykłe!
Oczywiście skala porównań jest ograniczona do naszego kraju. Ale czy Roman Wilhelmi nie jest dla polskiego kina tym kim dla Hollywood jest Nicholson? Może nawet kimś więcej, bo Pazura mierzył się z nieżyjącą już ikoną podczas, gdy Jack ma się dobrze. Dodając fakt, iż Czarek zrobił to sześc lat wcześniej niż Heath to może na forum filmu Nolana powinienem stworzyć wątek: "Ledger jak Pazura"? Co Wy na to? ;-)