Krytycy, egzaltowane towarzystwo z IQ=50
Przed obejrzeniem filmu przeczytałem recenzję w GW, jakiś krytyk-teoretyk zmieszał film z błotem. Po obejrzeniu filmy mile się rozczarowałem, zresztą tak jaki pełna sala Muzy w Sosnowcu.
Film operuje prostymi środkami ale spełnia podstawowy cel jaki stawiia się komedii - skałania do śmiechu, bawi i wywołuje refleksję. Może krytycy powini recenzować filmy jedynie dla siebie nawzajem, wtedy wiedzieliby które są dobre i na które należy chodzić, ponieważ ich opinia nie ma obiektywnego znaczenia dla przeciętnego widza uważam, że sens istnienia tej grupy zawodowej nie jest uzasadniony społecznie ani ekonomicznie. Proponuję przekwalifikować ich na bileterów i zakneblować usta w razie prób kontaku werbalnego z widzami.

Krytyk krytyków
jak ja nie lubię jak ktoś w ten sposób uogólnia!!!!!!!! Mówisz, że wszyscy krytycy do debile, idioci, półgłówki?! Po pierwsze nie wszyscy źle ocenili ten przeciętny film. I co ty na to? Ci, którzy powiedzieli, że film jest dobry to są spoko i cool, a resztę zakneblować?! Mój ulubiony film "Zycie jest piękne", który również spełnia podstawowe zadanie komedii, ajest nawet czymś więcej przynajmniej połowa krytyków zmieszała z błotem. No i co z tego? Pani Ela Ciapara z magazynu FILM, uwarza film za bardzo słaby, a nadal pozostaje moim ulubionym recenzentem! Problem nie jest z krytykami, ale z tobą- nie umiesz się do ich uwag ustosunkować, tym samym okazujesz... słabość. Zawsze znajdzie się krytyk, który dany film skrytykuje, a także taki, który film pochwali. A tak apropos- uważasz się za przeciętnego widza? Na przyszłość życzę odronbinę spokoju