Mimo mojej wielkiej sympatii do Adolfa Dymszy to tej roli nie udźwignął. To co sprawdzało się w Sportowcu mimo woli, Waciusiu czy Dodku na froncie, w tym filmie się nie sprawdziło. Dyzma w kreacji Dymszy jest strasznie dodkowy, a w zamyśle Dolegi Mostowicza był postacią nie tylko komediową lecz chamską, prymitywną, a jednocześnie sprytna, potrafiącą znaleźć się w nowej sytuacji, co z kolei było świetnie odtworzone przez Romana Wilhelmiego. No cóż, podobnie jak w przypadku Dody, Dyzma może być tylko jeden, grany przez Wilhelmiego.